> > > Raport Beatit: Polskie studia nagrań – Monochrom studio

Nasza redakcja podjęła wyzwanie przybliżenia Wam, drodzy widzowie, najciekawszych naszym zdaniem miejsc, gdzie utrwala się dźwięk. Chcemy również, a może przede wszystkim, przedstawić Wam właścicieli tych miejsc, pokazać Wam filozofię, jaka im przyświeca w codziennej pracy nad dźwiękiem.

Na pierwszy ogień idzie studio Monochrom  i Ignacy Gruszecki, właściciel studia, producent, realizator dźwięku i gitarzysta. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem miejsca i klimatu w nim panującego.

Tak to magiczne miejsce opisują właściciele na swojej stronie:

„Studio Monochrom stoi w wolnej przestrzeni, na zboczu góry, otoczone łąkami i lasami. Jest to punkt do którego trzeba dotrzeć. Z dala od codzienności, z zapierającym dech w piersiach widokiem, w kontakcie z przyrodą i z prawdziwą ciszą. Tu można poczuć się swobodnie, skupić na sobie i tworzyć”

Maciej Głuchowski: Ignacy Gruszecki, jesteśmy w górach, studio Monochrom. Pierwsze pytanie, no i długo pewnie będziesz na nie odpowiadał. Jak to się zaczęło?

Ignacy Gruszecki: W sensie studio, miejsce.

Maciej Głuchowski: W sensie Twojej pasji, czyli realizacji i produkcji muzycznej.

Ignacy Gruszecki: To było bardzo proste. Generalnie grałem dużo na gitarze, miałem zespoły i te zespoły chciałem nagrywać i tak się zastanawiałem, co można robić żeby grać i jeszcze się utrzymać. I tutaj szybko pojawił się pomysł, że będę coś nagrywał i tak dalej. Dowiedziałem się, że są nawet takie kierunki studiów, że można pójść na takie studia, gdzie będą tego uczyć i tak sobie wtedy wymyśliłem taką karierę zawodową. I poszedłem na te studia, zacząłem szybko nagrywać. Okazało się, że mi się to tak podoba, że starałem się nagrywać wszystko co tylko można było: znajomych, bandy, które gdzieś tam się nawinęły. I od tamtej pory wszystko się rozwijało na maksa jakoś tak naturalnie. Po prostu dużo działałem. I się przenosiłem z jednego miejsca do drugiego, z jednych studiów na inne.

Maciej Głuchowski: Chyba największe szlify, takie pierwsze, u Marcina zdobyłeś?

Ignacy Gruszecki: Tak, właśnie u Marcina Borsa. To tez był taki mój pomysł, że ja strasznie chciałem się od niego uczyć. Tak naprawdę to chciałem się od niego uczyć na gitarze. I też przy okazji totalnie mi się podobało, jak on nagrywa i bardzo chciałem, żeby mnie uczył, dlatego strasznie do niego długo pisałem i dzwoniłem. Oczywiście nie miał czasu. Słuchajcie, minęło chyba ze dwa lata i po tych dwóch latach on nagle odebrał i miał czas żeby gadać i powiedział, że mnie kojarzy, rzucił jakiś termin, oczywiście w nocy i już tam zostałem.

Obejrzyjcie i posłuchajcie obszernego wywiadu z Ignacym poniżej: